Poznaj przyczyny, dla których niemieckie rodziny coraz częściej rezygnują z polskich opiekunek i jakie są konsekwencje dla polskiej branży opiekuńczej.
CZYTAJ DALEJŻycie zmusiło mnie do tego, żeby wyjechać za granicę. Z dnia na dzień zostałam z niczym. W głowie miałam plan, że najszybciej byłoby zarobić pieniądze za granicą. Wysyłałam zgłoszenia na każdą pracę. Po tygodniu na chłodni w Niemczech stwierdziłam, że jednak wolę szukać czegoś innego. Nie znałam języka, nie miałam doświadczenia ale też w tamtym momencie było mi wszystko jedno. Zadzwoniłam do agencji opiekunek. Nawet nie pytałam o stawkę. Potrzebowałam dachu nad głową i stałego zarobku.
Podopieczna miała 91 lat i była już leżąca i mało co rozumiała. Nie reagowała na otaczający ją świat, nie miała kontroli nad swoim ciałem. Podobało mi się to, że miałam dużo czasu dla siebie. Postanowiłam, że spożytkuje ten czas najlepiej jak potrafię. Zaczęłam uczyć się języka niemieckiego, wysprzątałam cały dom, zadbałam o ogród. Sąsiedzi zaczęli do mnie zagadywać a ja tylko pojedynczymi słowami umiałam powiedzieć kim jestem i co robię. Po miesiącu babcia zmarła. I znowu historia zaczęła się od początku. Ale na koncie miałam moją pierwszą wypłatę 650 euro. Powiedziałam w agencji, żeby szukali dla mnie nowego zlecenia bo podobała mi się taka praca.
Zaczęłam zastanawiać się co zrobić kiedy wrócę do Polski. Ale, też nie miałam po co tam jechać. Swoje rzeczy zostawiłam u siostry. Nie widziałam sensu, żeby wynajmować mieszkanie w którym i tak nie będę mieszkała. Postanowiłam przesiedzieć w Niemczech do póki nie znajdę pomysłu na siebie. Kolejne zlecenie to była opieka nad małżeństwem. Dziadek w łóżku, Babcia chodziła i nawet kojarzyła co się do niej mówi. Okazało się, że mój niemiecki wcale nie jest taki zły. Rozumiałam co do mnie mówi i sama umiałam sklecić parę zdań. Spędzałyśmy razem czas na rozmowach i gotowaniu. Byłam z nimi 4 miesiące i uznałam, że pora odpocząć. Wróciłam do Polski.
Zatrzymałam się u siostry. I nagle zatęskniłam za Ojczyzną. Postanowiłam, że maksymalnie do końca roku będę opiekunką a potem poszukam czegoś w Polsce. Zadzwoniłam do agencji, że chce pojechać i zapytałam czy mają jakieś oferty za inne pieniądze. Dowiedziałam, się że z moim językiem mogę dostać podwyżkę do 1100 euro! To już były pieniądze! Udało mi się trafić do jednej rodziny do końca roku. Wróciłam i zaczęłam szukać w pracy w Polsce. Wynajęłam mieszkanie i zderzyłam się z rzeczywistością. Proponują mi za pracę najniższą krajową. Pracuje w sklepie monopolowym, ale i tak staram się jeździć na tygodniówki do Niemiec. Zastanawiam się jak umiałam wyżyć za te pieniądze, które dostawałam bez wypłaty za pracę opiekunki.
Czy czuje się wykorzystana, że pracowałam za 650 euro? Nie. I dlatego o tym pisze. Czasami babki wyzywają się, że ktoś pracuje za niską stawkę. Ale mi to było obojętne. Liczyło się to, żebym miała gdzie mieszkać. To, że nauczyłam się języka to były tygodnie rozmów. Ale są też babki, które jeżdżą parę lat i w ogóle nie potrafią nic powiedzieć. Agencja mnie doceniła i dała mi podwyżkę. Teraz jeżdżę prywatnie bo to bardziej mi się opłaca. Tylko, że sama potrafię zadzwonić do rodziny i zapytać ich czy chcą mnie zatrudnić, nie potrzebuje żeby mi ktoś robił łaskę. Dlatego zamiast wyzywać osoby, które jeżdżą za małe pieniądze lepiej patrz na siebie. Bo te „wykorzystywane” mogą wyjść na tym lepiej niż Ty.
Janina.