Poznaj przyczyny, dla których niemieckie rodziny coraz częściej rezygnują z polskich opiekunek i jakie są konsekwencje dla polskiej branży opiekuńczej.
CZYTAJ DALEJCzytam różne historie opiekunek i opiekunów – bo Panowie też przecież są wśród nas. Dziwiło mnie, że wszyscy marudzą i jest mało wdzięczności wśród osób gdzie ta wdzięczność jest tak potrzebna. Chyba jednak za mało życia wcześniej znałam. Pracowałam 6 lat w jednym domu i to była moja bańka mydlana. Po śmierci pani musiałam się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Jeździłam wcześniej na zmianę ze szwagierką, ale jej koleżanka załatwiła nowy dom. Więc musiałam radzić sobie w poszukiwaniach sama. Pytałam koleżanek, ale nikt nic nie umiał załatwić. Na internecie odezwała się do mnie jedna co mówiła, że ma dla mnie robotę. Jak już miałyśmy ustalić szczegóły przestała odpisywać i odbierać telefon.
I znowu szukałam. Tym razem miałam już dograne wszystko i miałam wyjechać. Za bilet miałam dostać zwrot … pieniędzy nigdy nie widziałam. Bo tak jak wcześniej jak już kupiłam bilet kontakt się urwał. Czy to jest normalne zachowanie? Pieniądze już wydane i nikt nigdy mi ich nie odda. No trudno, człowiek uczy się na błędach.
Do trzech razy sztuka mówią. Ale trzecia oferta była taka, że jak się już cieszyłam, to dostałam wiadomość, że jednak wybrali inną osobę. Kiedyś było łatwiej, bo koleżanka koleżance załatwiała i było wszystko dobrze. Czy to przez to, że tyle osób wyjechało jest tak ciężko? Nie mam pojęcia.
Pracę znalazłam, bo szwagierka się rozchorowała i pojechałam za nią. Ale też wiem, że nie na długo bo będzie chciała ona po leczeniu wracać do rodzinki. I znowu zacznie się cyrkowanie i szukanie. Może to chodzi o to, że ja nie chcę płacić haraczu za załatwienie pracy i dlatego ludzie mnie tak traktują. Czy to jest normalne? Nie mam pojęcia.