Poznaj przyczyny, dla których niemieckie rodziny coraz częściej rezygnują z polskich opiekunek i jakie są konsekwencje dla polskiej branży opiekuńczej.
CZYTAJ DALEJSą tutaj jakiś babcie? Podejrzewam, że tak bo większość znajomych, które jeżdżą do opieki maja już wnuki. Naszą siłą jest to, że nie czujemy się na swoje lata to też każdy chce mieć taka przebojową babcię w rodzinie. Do tego jak chyba każdy rozpieszczam wnuków prezentami z Niemiec. Mimo, że większość rzeczy można kupić spokojnie w Polsce dalej to co „zza granicy” wydaje się bardziej ekskluzywne i dzieci bardzo się z tego cieszą. Czasami jak jestem dłużej na szteli to zamawiam dzieciom prezenty przez internet na różne okazje. Lubiłam zawsze dawać prezenty i sprawia mi to dużą frajdę. A teraz jest dużo zabawek, które też pomagają w nauce więc chociaż tyle mogę pomóc synowi.
To ta fajna część bycia babcią. Dorastające wnuki, które szaleją na Twoim punkcie, syn zadowolony, że jak jestem w Polsce to zawsze może liczyć na moją pomoc. Nie żebym była jakoś wykorzystywana. Robię to z przyjemnością bo ich kocham. Za to nie do końca podoba się to mojej synowej. Chociaż zastanawiam się czy jej w ogóle cokolwiek się kiedykolwiek podobało.
Jak jestem w Niemczech i jesteśmy do siebie daleko to dobrze nam się układa bo nie mamy ze sobą kontaktu. Nie czuje potrzeby żeby do niej dzwonić i z nią rozmawiać. Raz na jakiś czas zadzwonię do syna i wnuków i mi to wystarczy. Za to jak tylko jestem w Polsce to czuje się jak niechciany gość – nawet jak jestem u siebie w domu. Mąż czasami opowiada jak synowa przychodzi z wnukami do niego i panoszy się po kuchni do tego stopnia, że przekłada rzeczy w szafkach… A wiadomo, że jak się wraca do domu po kilku tygodniach u kogoś to chce się mieć rzeczy po swojemu. Mąż zwracał jej uwagę, że on umie sam ugotować i zadbać o siebie, ale ona to zrobi najlepiej. Niby powinnam być jej wdzięczna, ale zastanawiam się czy to nie jest złośliwość. Złego słowa nigdy o mnie nie powiedziała, ale swoim zachowaniem robi wszystko żebym czuła się niepotrzebna. Jak ich odwiedzam u nich to nie da pomóc w kuchni, mało koło nas siedzi jakbyśmy były pokłócone. Zapytałam kiedyś syna czy ja jej coś zrobiłam, czy jest na mnie zła. Odpowiedział, że ona mnie bardzo lubi.
Tak się żartuje, że teściowych się nie lubi. Ja z moją też darłam koty całe życie. Ale układ był jasny. Ja jej nie lubię, ona ma do mnie pretensje, że jej „zabrałam” synka jedynego. A teraz kompletnie nie wiem co mam robić. Pomyślałam, że może jakieś inne babcie – teściowe – opiekunki będą mogły mi pomóc i doradzić, opowiedzieć jak u nich wyglądają relacje z synową, zięciami?
Stanisława
Może wystarczy po prostu z synową porozmawiać szczerze i wyjaśnić co kto czuje w trakcie wspólnych spotkań , jakie odnosi się wrażenie przebywając razem. Nie wiadomo czy synowa zdaje sobie sprawę , że jej zachowanie stawia Panią w bardzo niezręcznej , upokarzającej sytuacji –trzeba jej więc o tym powiedzieć i być może będzie po problemie . Życzę pomyślnej rozmowy. Jolanta.