Poznaj przyczyny, dla których niemieckie rodziny coraz częściej rezygnują z polskich opiekunek i jakie są konsekwencje dla polskiej branży opiekuńczej.
CZYTAJ DALEJWakacje spędziłam opiekując się wnuczkami. Wspólne wycieczki i fajnie spędzony czas. Tego potrzebowałam, bo troszkę ostatnio zasiedziałam się sama w domu. Im bliżej do września tym bardziej kusił mnie wyjazd do Niemiec. Tak na miesiąc, maksymalnie na dwa. Tęsknie za tą pracą zwłaszcza kiedy wiem, że za chwile znowu nie będę miała co robić z wolnym czasem. Wyjeżdżając we wrześniu zdążę spokojnie wrócić do świąt. Dużo osób narzeka na to, że w pracy jesteśmy 24 godziny i nie ma czasu na odpoczynek. Ja na opiece zawsze czuje się jak na wakacjach. Są to inne wakacje, bo muszę być czujna, jednak wracam wypoczęta. Może to moje szczęście, że tylko raz wyjechałam na minę. Nie boję się jednak dzwonić i ustalać jeśli na szteli jest coś nie tak jak było mówione. Dziwi mnie to, jak dużo osób narzeka i czuje się krzywdzona wyjazdem. Może wynika to z nieznania niemieckiego i Niemców? Kocham pracę jako opiekunka i szkoda mi tych, którzy jadą i traktują wyjazd jak karę, albo więzienie – bo z takimi opiniami też się spotkałam. Jedni nazywają moje podejście ucieczką od problemów, ja wolę nazywać to „wakacjami”.
Znalazłam na facebooku ogłoszenie wyjazdu do seniora w Singen, napisałam w komentarzu, że proszę o więcej informacji. W ciągu jednego dnia dostałam 8 wiadomości od firm. Niestety, nie było wśród nich tej, która wrzuciła ogłoszenia. Oni kazali mi do siebie zadzwonić. Dostałam za to propozycje wyjazdów na inne zlecenia. Jest to miłe, nie ukrywam. Jednak nie brakowało wśród nadawców wiadomości firm, które mają podejrzane opinie i są znani z bardzo niskich stawek, albo z nie wypłacania wynagrodzenia. Stwierdziłam, że poczekam jeszcze troszkę i może znajdę coś lepszego.
Któregoś ranka od razu, kiedy wybiła godzina 7.00 zadzwonił do mnie telefon:
– Dzień dobry, tu firma XY czy jest Pani zainteresowana pracą? – usłyszałam w słuchawce.
– Aktualnie jestem zainteresowana snem – pomyślałam. Tej nocy miałam wnuczki u siebie. Każda babcia wie, jak dobrze można się wyspać razem z dwoma wnuczkami w jednym łóżku. Może nie było to miłe, ale rozłączyłam się. Kto o godzinie 7.00 chce rozmawiać o pracy? Kiedy przeszła mi złość dotarło do mnie, że nigdy tej firmie nie podawałam swojego numeru. Skąd mają moje dane? Kiedy córka przyszła po dzieci opowiedziałam jej o moich wątpliwościach. Sprawdziła ona w internecie, że ta firma wcześniej nazywała się inaczej. Co więcej właściciele co chwile otwierają agencje z innymi nazwami. Przeraziłam się. Jedna z tych firm miała w internecie dużo opinii, że nie zapłacili pieniędzy osobom, które były w pracy.
Tak na prawdę ciężko jest rozpoznać z jaką firmą jedziemy. Córka otworzyła mi kilka stron z ofertami, bo normalnie zawsze patrzyłam tylko po facebooku. Wybrałam 3 firmy z których oferty chce poznać. Wypłata przeróżna. Z moim językiem to było od 1100 do 1400 euro. W Niemczech może by ta różnica nie była jakaś duża, ale to jest ponad 1000 zł! Czekam na informacje czy wybrały mnie niemieckie rodziny.
Grażyna