Poznaj przyczyny, dla których niemieckie rodziny coraz częściej rezygnują z polskich opiekunek i jakie są konsekwencje dla polskiej branży opiekuńczej.
CZYTAJ DALEJKiedy wyjeżdżałam do Niemiec po raz pierwszy córka wgrała mi słownik do telefonu. Więcej rozumiałam po niemiecku co się do mnie mówiło niż sama umiałam opowiedzieć. Cały czas uważałam, że jestem już za stara żeby nauczyć się języka. Do pracy wyjechałam po śmierci mojego taty, którym opiekowałam się przez 3 lata. Nie było mi obce to co powinnam robić i jak opiekować się chorą osobą. Tata ostatni rok swojego życia nie potrafił się sam podnieść. Dlatego nie zakładałam, że cokolwiek w tej pracy oprócz bariery językowej może mnie zdziwić. Ciężko było mi znaleźć jakąkolwiek pracę po przerwie w zatrudnieniu i opcja wyjazdu do Niemiec była jedyną sensowną.
Nawet długo nie szukałam, bo weszłam na pierwszą stronę z ogłoszeniami i zadzwoniłam do firmy. Nie myślałam o tym, żeby szukać jakiś opinii czy informacji o firmie. Może było to nieodpowiedzialne, ale dzięki temu wyjechałam po 2 tygodniach do pracy. Trafiła mi się bardzo fajna babcia. Miło spędzałyśmy czas tylko ciągle chodziłam głodna. Problemem było ciągle pusta lodówka. Zakupy robiła córka od babci i przychodziła z jedzeniem co kilka dni. Ale to co było kupione starczało tylko dla podopiecznej. Wiec nie dojadałam, bo głupio było mi się upomnieć. Po 3 tygodniach jak się zważyłam okazało się, że schudłam już 4 kilogramy. Postanowiłam coś z tym zrobić.
Przed przyjazdem córki napisałam listę zakupów, tak żeby nam starczyło jedzenia na 3 dni. Marzyło mi się przygotowanie jakiegoś dobrego deseru. Stwierdziłam, że albo się uda, albo nie. Ku mojemu zaskoczeniu po powrocie z zakupów wszystko było kupione. Aż za dokładnie bo np. nie wpisałam masła więc go nie było. I tak się cieszyłam, że nareszcie mogę zjeść porządny obiad. I tak co tydzień robiłam listę wszystkiego czego potrzebuję. Babcia była szczęśliwa, że w domu pachnie ciastem. Razem gotowałyśmy. Po miesiącu mojego pobytu zadzwoniłam do firmy, żeby dowiedzieć się kiedy mogę spodziewać się wypłaty. I tutaj niespodzianka, bo Pani poinformowała mnie, że kurs euro jest bardzo niski także żebym się nie zdziwiła wynagrodzeniem. Wszystko się zgadzało, ale nie do końca podobało mi się to ile mi płacą.
Postanowiłam zobaczyć czy są jakieś inne opcje wyjazdu. Moja babcia była bardzo smutna, że chce są zostawić. Troszkę lepiej umiałam już mówić po niemiecku i postanowiłam, że sama będę swoim szefem. Zapytałam córki czy będę mogła zostać u nich sama bez firmy. Okazało się, że rodziny podpisują dokumenty, że nie mogą tak robić, ale ich sąsiadka potrzebuje opiekunki i może mnie polecić, a ja doglądałabym babci. Tak zaczęła się moja przygoda z samozatrudnieniem. Sama decyduje u kogo chcę pracować, na jakich warunkach. Wyjeżdżałam z Polski bo nie umiałam znaleźć pracy, a teraz jestem swoim własnym szefem. I może praca przez firmę była wygodniejsza bo nie musiałam się o nic martwić, ale z moim charakterem wiem, że sama o siebie dobrze zadbam.
Janina