Poznaj przyczyny, dla których niemieckie rodziny coraz częściej rezygnują z polskich opiekunek i jakie są konsekwencje dla polskiej branży opiekuńczej.
CZYTAJ DALEJCzy Wy też tak macie, że ludzie Wam zazdroszczą tego ile zarabiacie? Miałam jedną znajomą, która ciągle opowiadała o tym, że ja to nie mam problemów bo pracuje za granicą. Ona to musi się starać i pracować, dorabiać a ja siedzę tylko w domu u obcych ludzi i mi za to płacą. Oczywiście nie opowiadałam jak jest mi ciężko bo nie była to osoba, której chciałam się zwierzać. Nie wiem jak Wy, ale też troszkę koloryzuje bo wstyd mi samej przed sobą, że zaniedbuje swoją rodzinę, żeby dbać o obcych ludzi. Wspomniana wcześniej znajoma wpadła na pomysł, że ona też będzie jeździła do Niemiec. Nie znała języka, nie miała doświadczenia, ale prosiła mnie przez cały mój urlop, żebym jej coś zorganizowała, bo ona też chce pracować w Niemczech.
Tłumaczyłam jej, ze bez doświadczenia będzie jej ciężko, niech pouczy się języka… ona wciąż powtarzała, że siedzieć w domu umie więc się nadaje.
Wszystkim dookoła zaczęła opowiadać, ze ja załatwię jej pracę i nie chciałam wyjść na oszustkę. W końcu zaczęłam pytać czy ktoś nie potrzebuje opiekunki z okolicy. Koleżanka przyjechała do Hagen. Marudziła mi, że wolałaby większe miasto najlepiej Berlin i, że powinnam się bardziej postarać w tym szukaniu. Powiedziałam jej, że jak chce stawiać swoje wymagania to niech jedzie do pracy przez agencje. Coraz bardziej nie podobała mi się ta sytuacja.
Przez pierwszy tydzień jej pracy miałam po 3-5 telefonów każdego dnia. Skarżyła się, że musi gotować obiad, że sprząta, że nie ma czasu dla siebie. Słuchałam tych żali, ale nie brałam ich do siebie. Ot to każdy musi się wygadać. Drugi tydzień zaczął się od telefonu, że Opa jest w szpitalu. Zapytałam się co się stało – nie potrafiła mi powiedzieć. Nie rozumiała co mówią do niej lekarze. Poprosiłam o kontakt z pielęgniarzem, który wezwał karetkę.
Okazało się, że znajoma nie podawała leków tak jak trzeba. Kiedy Pfleger przyszedł we wtorek Opa był w tak złym stanie, że od razu wezwał karetkę. Byłam przerażona. Przeze mnie mój zginąć człowiek. Rodzina wyrzuciła znajomą z domu. Ta jak tylko wróciła do Polski opowiadała, że ją oszukałam. Że ukradłam pieniądze, które ona zarobiła (rodzina oczywiście jej zapłaciła za ten tydzień i przejazd żeby się najszybciej jej pozbyć). Opowiadała wszystkim, że rodzina ją uwielbiała i wszyscy wokół byli nią oczarowani. Tylko ja znałam prawdę. I to ja zostałam z opinią wśród znajomych jako ta oszustka co okrada swoich.
Ta sytuacja nauczyła mnie jednego. Jeśli chcesz pomagać rób to z głową. Bo czasami jak chcesz dobrze to i tak wyjdziesz na tą najgorsza.
Grażyna